Moc Ciałobrazów Natalii Miedziak-Skoniecznej

Głównym założeniem dla cyklu fotograficznego “Ciałobrazy” Natalii Miedziak-Skoniecznej jest prawda. Artystce zależy na tym, aby w tych scenach mógł przejrzeć się każdy z nas. Abyśmy obcując z tą sztuką poczuli siebie, otworzyli się na swoje prawdziwe ja – bez wstydu, z wyrozumiałością i zaciekawieniem. Dlatego postaci uwiecznione w kadrach często nie pokazują swoich twarzy, nie patrzą prosto w obiektyw. Są tak samo ważne jak przyroda, która jest równoprawnym bohaterem opowieści. Człowiek i natura. Unia. Jeden obraz. Intencją artystki jest by widz utożsamił się emocjonalnie z tą sztuką.

– „Nagość – ta cielesna i ta otaczająca nas – zmienna jak nasze emocje i współgrająca z nimi – natura… W fotografiach z cyklu „Ciałobrazy” nie ma niczego więcej – jest ludzkie ciało zestawione z jego naturalnym, ale tym pierwotnym otoczeniem. Jednak sposób (niemalże czuły), w jaki Miedziak-Skonieczna potrafi uchwycić fotografowane osoby sprawia, że dostrzegamy wiele i odczuwamy silnie” – komentuje ten projekt redakcja magazynu BOOK OF LUXURY.

Artykuł w Book of LuxuryArtykuł z BOOK OF LUXURY. Ilustracja to fotografia “Sierść“z limitowanej edycji dostępna w dwóch formatach 40 x 60 cm oraz 60 x 90 cm.

– „W czasach, w których nareszcie kompletnie rozumiemy, jakie fałszywe wzorce ciała serwują nam od dekad media, i uświadamiamy sobie jak przekaz ten zaburzył naszą samoocenę czy wpłynął na ocenę innych osób, głos takich twórców jak Natalia Miedziak-Skonieczna jest szczególnie ważnym, wrażliwym drogowskazem, w którym kierunku pójść, aby „wyzwolić się”, pokochać, wreszcie przestać oceniać i porównywać nasze ciała. Tym kierunkiem jest „powrót” do natury. A do tego jest to po prostu kawał dobrej artystycznej fotografii” – czytamy dalej w artykule poświęconym artystce w magazynie BOOK OF LUXURY.

Artykuł z Book of LuxuryArtykuł poświęcony artystce w magazynie BOOK OF LUXYRY 2020.

Pomysł na ten projekt zrodził się wiele lat temu jednak pierwsze zdjęcia powstały spontanicznie w lipcu 2019 roku, od tej pory artystka tworzy je regularnie, ale bez konkretnego planu.

– „Ciałobrazy” stanowią zapiski z mojego życia, spotkań z ludźmi, spacerów, miejsc, które odkrywam i tego, co obecnie mnie inspiruje. Najważniejsza jest dla mnie prawda, naturalność, ukazywanie prawdziwych ciał. Zależy mi żeby osoby oglądające zdjęcia mogły się w nich przejrzeć i odnaleźć, dlatego często modelki nie pokazują swoich twarzy lub nie patrzą bezpośrednio w obiektyw. „Ciałobrazy” to dla mnie zapis dialogu, jaki ciało prowadzi z otoczeniem, pokazują naszą organiczność, kruchość, potrzebę autentycznego kontaktu z innymi, łączą nas z krajobrazem i zdradzają kim tak naprawdę jesteśmy” – mówi Natalia Miedziak-Skonieczna w wywiadzie z Michałem Stankiewiczem dla magazynu LINIA.

Okładka magazynu LiniaJedna z fotografii  z cyklu “Ciałobrazy” na okładce magazynu LINIA.

Dla autorki jednym z ważniejszych zdjęć z cyklu jest fotografia przedstawiająca 22 nagich kobiet leżących na trawie w kręgu. O kulisach powstania tego ujęcia Natalia opowiada szczegółowo w wspominanym wyżej wywiadzie w magazynie LINIA, którego lekturę polecamy serdecznie.

Fotografia “Krąg”.

„Rozłożyste liście rozkładają się na boki. W środku widać dorodne głowy. Sięgające po horyzont pole jest pełne dojrzałych warzyw. Dominują dwie barwy – feldgrau, przypominające kolorem niemiecki mundur i brunatny palisander. Rzędy równo zasadzonych główek kapusty zdają się nie mieć końca. Zza liści wystają fragmenty kobiecych ciał – biodra, plecy, pośladki, gdzieniegdzie ramiona, czy palce. Ziemia wyjątkowo obficie obrodziła tego lata”piękny cytat dla zdjęcia „Kapusty” od redakcji magazynu LINIA.

Zdjecie "Kapusty"Fotografia “Kapusty” z limitowanej edycji dostępna w dwóch formatach 40 x 60 cm oraz 60 x 90 cm.

Najnowszy projekt Natalii to kampania ilustrująca kolekcję mody Joanny Hawrot x Andżeliki Markul „The Pleasure is mine”. Całość odnosi się do potrzeby kobiecego pojednania, pielęgnowania więzi i cielesnego porozumienia. Ma charakter głęboko afirmacyjny, wręcz stymulujący. Zagrzewa do bycia sobą. Ubranie może być bowiem amuletem mocy, może ośmielać, może przekraczać tabu. Może też zmieniać przyzwyczajenia i przewidywać sojusze.

Zdjęcia z kampanii ukazały się premierowo na Vogue.pl.

Zdjęcie z kampanii Joanny Hawrot x Andżeliki Markul autorstwa Natalii Miedziak-Skoniecznej.

Zdjęcie z kampanii Joanny Hawrot x Andżeliki Markul autorstwa Natalii Miedziak-Skoniecznej.

Zdjęcie z kampanii Joanny Hawrot x Andżeliki Markul autorstwa Natalii Miedziak-Skoniecznej.

Zdjęcie z kampanii Joanny Hawrot x Andżeliki Markul autorstwa Natalii Miedziak-Skoniecznej.

Nad założeniami dla kampanii „The Pleasure is mine” Natalia pracowała wspólnie z artystkami – Joanną Hawrot i Andżeliką Markul. Finalny efekt to połączenie ich twórczych energii oraz spotkanie we wspólnej wizji.

Realizując ten projekt chciałam zmierzyć się z tym, jak i czy to w ogóle jest możliwe, aby pokazać modę poprzez rozebrane ciała. Dla mnie był to debiut w świecie modowym, ale też ogromna przygoda współpracy z artystkami. Od początku zależało mi aby w zdjęciach wzięły udział naturalne i świadome swoich ciał osoby – tak też się stało, bo zarówno w kampanii damskiej, jak i męskiej, w większości wystąpiły osoby bez profesjonalnego doświadczenia w pozowaniu. Sądzę, że to dodało zdjęciom i całemu projektowi autentyczności. Dla mnie kluczowe jest aby nie odgrywać scen i nie przyjmować wystudiowanych póz, aby rzeczy mogły wydarzać się naturalnie, a potem to udokumentować – komentuje Natalia Miedziak-Skonieczna – Moim zamiarem było pokazanie autentycznych relacji, więzi z ciałem, poszukiwania przyjemności i ukazanie odwagi mówienia głośno o tym, czego pragniemy. Chciałyśmy uniknąć oczywistości i prostych rozwiązań. Szukałyśmy równowagi pomiędzy ubraniem a okryciem, zabawą a agresją. Odbiorca oglądając zdjęcia oscyluje na granicy bólu i przyjemności. Otworzyło to dla mnie nowe pole dla twórczości i pokazało, że pomimo realizowania komercyjnych projektów można cały czas pozostawać w zgodzie ze swoją wizją artystyczną, co jest obecnie dla mnie najważniejsze – dodaje artystka.

Dodaj komentarz