Kolekcjonowanie sztuki – pasja & misja

 

Marta Krajenta: Kiedy się zaczyna kolekcja?

Arkadiusz Hajda: Myślę, że już w dzieciństwie, w momencie gdy zaczyna się pierwsze pragnienie posiadania jakiejś wyjątkowej zabawki wykreowanej przez media, naszą rodzinę czy rówieśników. Na przykład w wieku około 10 lat dostałem od cioci pod choinkę album do kolekcjonowania monet euro. Od tej pory portfel każdego zagranicznego gościa był przez mnie uważnie przeglądany. Prezent ten nauczył mnie oszczędności, silnej woli (wiele razy miałem ochotę wymienić te pieniądze na złotówki i kupić sobie jakąś fajną grę komputerową) oraz dał wiedzę, że monety każdego kraju należącego do wspólnoty europejskiej różnią się od siebie, ponieważ na awersach mają wybite symbole typowe dla ich własnej kultury i historii.

Marta Krajenta: Kiedy u pana pojawiło się takie pierwsze dojrzałe pragnienie związane z kolekcjonowaniem sztuki?

Arkadiusz Hajda: Moja pierwsza poważna chęć gromadzenia sztuki narodziła się w domu państwa Anny i Teodora Segietów, gdy miałem okazję podziwiać ich kolekcję sztuki intuicyjnej, którą budowali przez ponad 40 lat. Ich imponujące zbiory i opowieści o artystach bardzo mnie zaciekawiły. Wtedy zapragnąłem mieć obraz Ludwika Holesza, którego prace znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, a nawet w kolekcji królowej Elżbiety II. W końcu i mi udało się zakupić jego obraz, który od tamtej pory jest perełką przyświecającą dalszym poszukiwaniom sztuki intuicyjnej i nie tylko.

Marta Krajenta: Jak obecnie wygląda pana kolekcja?

Arkadiusz Hajda: Można ją podzielić na cztery gałęzie. Pierwsza to wspominana sztuka intuicyjna. Drugą stanowią stare grafiki, szczególnie te związane z kulturą starożytnego Egiptu. Kolekcjonuję również polskie opakowania po czekoladzie z okresu międzywojennego i z czasów PRL-u. Od jakiegoś czasu rozwijam także kolekcję przeźroczy związanych tematycznie ze sztuką.

Marta Krajenta: Czy ma pan w tym jakiś cel?

Arkadiusz Hajda: Przyświeca mi idea pomnażania dóbr kultury, by mogły one służyć kolejnym pokoleniom. Dlatego chciałbym w przyszłości przekazać zgromadzone zbiory jakieś instytucji kultury, jak na przykład mojemu macierzystemu Muzeum w Tarnowskich Górach.

Marta Krajenta: Jakiej rady warto udzielić początkującym kolekcjonerom?

Arkadiusz Hajda: Kierujcie się sercem i intuicją. Karol Estreicher napisał kiedyś, że „sztuka to piękno widziane przez artystę”, a „piękne jest to, co kto lubi, co się komu podoba”. Dlatego kolekcjonujcie to, co was pociąga najbardziej. Weźcie również pod uwagę wasze możliwości budżetowe, a jeśli są one ograniczone, to nie bójcie się targować. Ponadto zachęcam do konsultacji swoich wyborów z innymi kolekcjonerami i ekspertami. Rozbudowujcie sieć kontaktów z ludźmi świata sztuki.

Marta Krajenta: Kolekcjonowanie to pasja.

Arkadiusz Hajda: Dokładnie, choć z kolekcjonowaniem wiąże się też odpowiedzialność za zgromadzone obiekty. Dlatego warto zdobywać wiedzę, jak je odpowiednio eksponować i przechowywać, by nie umniejszać ich piękna. Doradzam też prowadzenie spisu kolekcji i sporządzanie notatek. Uporządkowanie i świadomość tego, co mamy, sprzyja dalszym wyborom.

Marta Krajenta: Co zwraca pana uwagę obecnie w sztuce najnowszej?

Arkadiusz Hajda: Jesteśmy w momencie przejścia ze „starej” świadomości do „nowej”, co świetnie pokazuje obecna sytuacja polityczna. Aktualnie budowany jest nowy paradygmat, w którym dużą rolę odgrywa sztuka najnowsza. Nie zawsze jest ona pokazywana w państwowych instytucjach kultury, dlatego bardzo ważną rolę pełnią galerie komercyjne pozwalające zaistnieć młodym artystom. Dzięki nim możemy mieć szersze spojrzenie na otaczający nas świat, ponieważ jak twierdził Ernst Gombrich „nie ma większej przeszkody w podziwianiu dzieł sztuki niż nasza niechęć do odrzucenia nawyków i uprzedzeń”. Dlatego apeluję do wszystkich początkujących odbiorców sztuki najnowszej o porzucenie stereotypów i otwarcie się na nowe wartości, jakie niesie ze sobą młoda twórczość.

Marta Krajenta: Które obiekty z kolekcji Flow Art House najbardziej się panu spodobały? Na co zwrócił pan szczególnie uwagę?

Arkadiusz Hajda: Muszę przyznać, że dobór kolekcji Flow Art House jest bardzo ciekawy. Szczególnym zaskoczeniem są tu dla mnie obrazy dwóch tarnogórzanek – Aleksandry Kompały oraz Marty Czarneckiej. Obie artystki mają swój niepowtarzalny styl. Aleksandra Kompała tworzy w duchu subtelnej abstrakcji organicznej, z kolei w pracach Marty Czarneckiej widoczny jest nadrealizm. Podziwiam też pieczołowity cykl Tomasza Prymona „Nieustające wakacje”. Tło obrazów jest tutaj misternie „utkane” z pasowo ułożonych przejść walorowych, co może przywodzić na myśl twórczość Romana Opałki. Z kolei rozpryśnięta czerwona farba nieodparcie kojarzyć się może ze spontanicznym malarstwem gestu Jacksona Pollocka. Bardzo mnie też ciekawi, gdy artyści reinterpretują dawne mity, jak na przykład czyni to Johanna-Josefina Alanko w swoim cyklu rzeźb „Jajka świata”. Podobnych analogii doszukiwać się można w fotografii Natalii Miedziak-Skoniecznej, w której kobiety podobne są do nimf szukających połączenia z pierwotnymi siłami natury.

  1. Aleksandra Kompała, “Flooding“, olej na płótnie 2020
  2. Marta Czarnecka, “18 kwietnia 2015 r.“, olej na płótnie 2020
  3. Tomasz Prymon, “Nieustające wakacje V”, olej na płótnie 2016
  4. Natalia Miedziak-Skonieczna, “Kamuflaż”, fotografia, 2020
  5. Johanna-Josefina Alanko, “Jajko świata”, ceramika, 2020

Marta Krajenta: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Arkadiusz Hajda: Również dziękuję i życzę wszystkim początkującym kolekcjonerom odwagi, cierpliwości, wytrwałości oraz optymizmu.

Dodaj komentarz