Wywiad z fotografką Olgą Urbanek

W ramach wystawy  „Ukryte działania” prezentujemy oniryczne, zmysłowe fotografie Olgi Urbanek w towarzystwie abstrakcyjnych obrazów. Obiekty wspólnie wybijają rytm, przemawiają kolorem i tworzą pole dla budowania osobistych interpretacji.

To pierwsza wystawa zdjęć artystki w Polsce, która na co dzień mieszka i tworzy w Berlinie. Wystawia swoje prace w Londynie, Los Angeles i Berlinie właśnie. Wzbogacają one zbiory międzynarodowych kolekcji. Prace dostępne w limitowanej edycji kolekcjonerskiej prezentujemy w naszej galerii online oraz w przestrzeni galerii w Fabryce Norblina.

Marta Krajenta: Dlaczego wybrałaś akurat fotografię, jako medium do pracy?

Olga Urbanek: Od najmłodszych lat czułam w sobie silną potrzebę twórczego wyrażania się, jednak przez długi czas nie mogłam znaleźć swojego medium. Nigdy nie byłam dobra w wyrażaniu swoich emocji w słowach, więc pisanie odpadało. Próbowałam też swoich sił w rysunku ale nie miałam cierpliwości… Później odkryłam fotografię. Mam ogromną potrzebę kontroli nad tym, co znajduje się na moich zdjęciach. Dla mnie każdy gest ma znaczenie, dlatego czasem fotografuję ten sam obiekt lub pozę wielokrotnie, aby mieć pewność, że wyczerpałam wszystkie możliwości. Obecnie korzystam głównie z aparatu cyfrowego, ale powoli zaczynam odczuwać pragnienie eksperymentowania z innymi technikami.

“White Beach”

Marta Krajenta: Uczyłaś się gdzieś, u kogoś?

Olga Urbanek: Jako nastolatka wielokrotnie pozowałam swoim przyjaciołom fotografom, co pomogło mi wcześnie oswoić się z tą dziedziną, ale sama przez długi czas nie odważyłam się złapać za aparat. Nie posiadam formalnego wykształcenia w dziedzinie fotografii, ale ukończone studia z historii sztuki nauczyły mnie wrażliwości na kompozycje i kolorystykę.

Marta Krajenta: W jakich okolicznościach zająłeś się profesjonalnym robieniem zdjęć?

Olga Urbanek: Wszystko zaczęło się po moim wyjeździe na Islandię. Bardzo szybko otrzymałam propozycję opublikowania serii zdjęć w renomowanym magazynie online, co skłoniło mnie do zastanowienia się nad przekształceniem mojego weekendowego hobby w pracę zawodową.

Marta Krajenta: Co jest Twoim zdaniem najważniejsze w dobrym zdjęciu? Jak byś to ujęła?

Olga Urbanek: Osobiście zawsze fascynowało mnie to, ze dzięki fotografii mogę kreować świat, który nie istnieje. Chciałam być fotografem wyobraźni. Osobiście najbardziej sobie cenie fotografie, w której widzę ogrom pracy włożonej w opracowanie pomysłu, na który nikt inny dotąd nie wpadł. Ważna jest też dla również mnie swoboda tworzenia i podążanie za instynktem.

Marta Krajenta: Twoje zdjęcia są bardzo zmysłowe, zamyślone. Widać, że ciało jest dla ciebie materiałem, z którym lubisz pracować. 

Olga Urbanek: Lubię nadawać ciału geometryczne formy. Lubię, kiedy wtapia się tło w nieco nieoczywisty sposób.

Marta Krajenta: A najczęściej jest to ciało kobiece.

Olga Urbanek: Z kobietami pracuje się łatwiej, nie maja problemu żeby uruchomić tą zmysłowa komórkę w swoim ciele. Nawet, jeśli dopiero, co poznaliśmy się na sesji. Mam wrażenie, że aby mężczyzna dał mi się sfotografować w momencie, którym czuje się zmysłowo musimy znać się znacznie lepiej i dłużej.

“Imposter syndrom”

“Regina”

Marta Krajenta: Co ciekawe, dosyć często pozujesz sobie sama, nawet, jeśli trudno cię rozpoznać. Zastanawiam się, czy wynika to z wygody, spontaniczności czy słabości do autoportretu?

Olga Urbanek: Wiele moich zdjęć powstaje podczas podróży, również tych, które odbywam solo. Czasami moje pozowanie wynika z pragmatycznego wyboru, ale częściej jest to intencjonalne działanie. Znam swoje ciało, wiem, czego potrzebuje do zdjęcia i jak z nim pracować. Ponadto, pozwalają mi na eksplorację bardziej ryzykownych sytuacji, z nadzieją na uzyskanie lepszego kadru. Prawdopodobnie nie poprosiłabym modelki o to samo.

Marta Krajenta: Co cię inspiruje i pobudza do zrobienia zdjęcia? Jak opisałabyś ten impuls?

Olga Urbanek: Ostatnio moje zainteresowanie skupia się na tworzeniu fotografii, które wychodzą poza utarte ramy. Chciałabym, aby każda fotografia była dla widza czymś innym, aby odkrywał w niej szczegóły, których ja sama nie dostrzegłam. Zawsze fascynowało mnie nieoczywiste podejście do tematu. Im bardziej nietypowo, tym lepiej. Ponadto, staram się unikać już impulsywnego fotografowania. Każde zdjęcie jest dla mnie procesem. Przykładam dużą wagę do rekwizytów, lokacji i castingu. Cenię sobie projekty autorskiej. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż swoboda twórcza. Uważam, że wtedy powstają moje najlepsze prace.

Marta Krajenta: O czym opowiadają zdjęcie prezentowane na wystawie „Ukryte pragnienia”? Zdradź proszę kulisy kilku kadrów.

Olga Urbanek: Jest to trochę opowieść do kobiecości i seksualności, a trochę o samotności, izolacji i wstydzie. Część z nich to autoportrety, które powstały podczas moich podróży.

“Sicilian fertility 03”

“Sicilian fertility 01”

Marta Krajenta: Jak wybierasz ten “jedyny” kadr?

Olga Urbanek: Proces wyboru tego “jedynego” kadru nie jest łatwy do opisania technicznie. Zazwyczaj dokonuję szybkiej selekcji, opierając się na intuicji i emocjach. Zdjęcie albo do mnie trafia, albo nie. Choć przy wyborze warto również zwracać uwagę na obecne trendy w fotografii i eksperymentować z konwencjami i kadrami.

Marta Krajenta: Wystawa w Flow Art House to Twoja pierwsza wystawa w Polsce. Na koncie masz już prezentacje w Londynie, Los Angeles, a ostatnio w Berlinie, gdzie wszystkie sprzedały się niemal od ręki. Wyobrażam sobie, że satysfakcja jest ogromna. 

Olga Urbanek: Absolutnie nie spodziewałam się takiej sytuacji. Myślę, ze energia wydarzenia i możliwości zobaczenia zdjęcia w wydruku i ramie sprawiły ze zdjęcia stały się obiektem pożądania wśród kupujących. Każde zdjęcie traktuje bardzo osobiście, wiec gdy ktoś widzi w nich wartość nie tylko finansowa ale i emocjonalna to sprawia mi to ogromna satysfakcję.

Marta Krajenta: Mieszkasz poza Polską, najpierw przez 5 lat na Islandii, a ostatnio w Berlinie. Dlaczego właśnie te miejsca? Czy wybierasz je ze względu na ich fotogeniczność?

Olga Urbanek: Kiedy wyjeżdżałam do Islandii, nie wiedziałam jeszcze, że będę zajmować się fotografią profesjonalnie. Wyjazd był raczej częścią procesu usamodzielniania się w dorosłym życiu niż artystycznym wyborem. Teraz, gdy myślę o Islandii, uświadamiam sobie, że prawdopodobnie nigdy nie zostałabym fotografką, gdyby nie ten wyjazd. Po pewnym czasie jednak moje ambicje przerosły granice tej wyspy i poczułam potrzebę zmiany. Na razie Berlin łączy w sobie to, czego obecnie potrzebuję: bliskość Polski, swobodną i kreatywną atmosferę oraz ciągłą stymulację do działania. Berlin jest wyzwalający i szalony. Zaczęłam chłonąć jego atmosferę i uznawać rytm, w którym funkcjonuje za nową normalność.

“Anna”

“Eve”

“Mermaid”

Marta Krajenta: Artystyczny dzień w Berlinie – jaki byłby? Gdzie pójść, co zobaczyć, co zjeść?

Olga Urbanek: Jeśli chodzi o jedzenie to: eklerki w Canal, lunch w Sorrel, Bar Normal lub pizzeria Gazzo, na naturalne wino polecam Le Balto lub Motif Wein. Sztuka to Gropius Bau, KW Instytut Sztuki Współczesnej i cala Linienstrasse z masą małych prywatnych galerii.

Marta Krajenta: Jaką wystawę fotografii, czy galerię/muzeum fotografii polecasz?

Olga Urbanek: Niezmiennie najciekawsza galerią fotograficzną jest dla mnie C/O Berlin.

Fotografie dostępne w limitowanej edycji kolekcjonerskiej 10 + 2AP prezentujemy w naszej galerii online oraz na wystawie, która potrwa do połowy lipca 2023 roku.

Dodaj komentarz